piątek, 10 lipca 2020

Felix Felicis

Bóg "Losus" w tamtych dniach rzeczywiście pisał mi jakiś nieprawdopodobny scenariusz. Zdarzenia opisane wczoraj to jeszcze nic, ale żeby to dobrze zrozumieć musimy się cofnąć o jeszcze jeden rok.
Wydarzenie na pozór błahe.
Końcówka sierpnia - środek sezonu Petanque (pogrywam sobie półamatorsko - chociaż licencję zawodnika mam, więc mógłbym powiedzieć profesjonalnie, ale nie będę sam siebie oszukiwał), w kalendarzu widnieją "Otwarte Mistrzostwa Wrocławia".

Połączenie z Żar optymalne, ekipa do grania dogadana. No, ale to Wrocław - wielu moich znajomych wtedy się tu wprowadzało.
Napisałem, więc wtedy do Jakuba. Trochę nam się kontakt urwał, a to naprawdę super mordeczka - łączy nas wiele naprawdę fajnych chwil, więc warto było wykorzystać pretekst.
Trzy dni wcześniej się wprowadzili, ale ugadaliśmy meeting, BA nawet mnie przenocowali żebym nie musiał wczesnym rankiem przyjeżdżać na zawody. Spędziliśmy super wieczór, niekoniecznie grzecznie. Dla immersji warto podkreślić, że byłem pierwszym ich gościem.
Po ogłoszeniu wyników miałem dwa tygodnie na dostarczenie niezbędnych dokumentów. Przypomniało mi się, że po drodze z dworca mijam mieszkanko Jakuba, więc zadzwoniłem. Ten wiecznie zapracowany gość, co robi etat i prawie nigdy w środku tygodnia nie ma czasu jak raz miał wolne.
Wracając z uczelni, więc nie omieszkałem zawitać do niego ze skromnym poczęstunkiem. Pozdro dla kumatych :)
Chillujemy sobie na balkonie, rozmawiamy o starych polakach, naszych wspomnieniach i planach na przyszłość. Od słowa do słowa i nagle powstał taki dialog:
- Szukałeś już mieszkania?
- Hmmmm... No akademik w moim przypadku odpada, więc powinienem. No, ale wiesz jak jest ...
- A jak ci się podoba nasza lokalizacja ?
- No stary, pod kątem mojego studiowania najlepiej byłoby gdzieś tu znaleźć.
- A chcesz z nami zamieszkać?
- Jak to ?
- Andrzej (właściciel mieszkania, prywatnie człowiek, z którym od małego się znali) się wyprowadza no i będziemy szukać kogoś do tego pokoju. Wiesz no, fajnie by było mieszkać ze znajomym, a nie randomowym ... (mieszkańcem kraju, o którym teraz myślicie, ale z racji poprawności politycznej nie mogę tego napisać xD)
 - Jemu też pewnie byłoby na rękę, nie musiałby się bawić w ogłoszenia, oglądania, etc. Można tam wbić?
- Pewnie, chodź.
Pokazał, poopowiadał. Powiedział, że dogada cenę na X zł, bez żadnych dodatkowych opłat.
Nie muszę się o nic martwić - only podjąć decyzję.
Wszystkie warunki mi odpowiadały, więc nie zastanawiałem się. To był złoty strzał i trzeba było skorzystać.
Z perspektywy czasu uważam, że to było mi pisane.
Wiem, że brzmi to irracjonalnie, ale nie wszystko w życiu da się wytłumaczyć.
Czasem szczęściu trzeba pomóc albo po prostu być w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.
Chyba w tym czasie wypiłem nieświadomie hektolitry Felix Felicis ...

Zanim zamkniesz tą kartę !!!
Wpadnij na moje sociale :)
FB - https://www.facebook.com/NielirycznieSatyrycznie/
Instagram - https://www.instagram.com/nls_arturkowy/


1 komentarz: