Mierząc rangą wydarzeń to był najważniejszy dzień w moim życiu - rano egzaminy wstępne we Wrocławiu, popołudniu obrona pracy licencjackiej w Zielonej Górze.
Bardzo wiele godzin spędziłem wcześniej na nauce. Wiedziałem, że na obronie mam najgorszą komisję z możliwych - funfact siedziałem 35 minut, gdzie niektórzy około pięć.
No, ale tak naprawdę to co rano miało być ważniejsze - miałem się dowiedzieć, czy mój plan jest faktycznie realny.
W poprzednim wpisie mówiłem wam, że to miały być Finanse i Rachunkowość.
Rzeczywiście tak myślałem parę lat wcześniej.
Jednak jadąc do Wrocławia celem był kierunek - Rachunkowość i Controlling. Miałem wybitnie opracowane notatki i czułem się przygotowany.
Zastosowałem jednak manewr zabezpieczenia i takiej swoistej rozgrzewki. Zapisałem się również na test z FiR-u, był tuż przed nim, a ostatecznie to była pierwsza myśl.
Godzina 11:00 wchodzę po raz drugi do tej sali komputerowej. Zero stresu, uśmiech na twarzy. Całe wprowadzenie żartowaliśmy sobie z Pawłem, którego poznałem na papierosie.
W pewnym momencie uśmiech powoli znikał z mojej twarzy ...
TAK, wraz z każdym odczytanym pytaniem.
Do dziś nie wiem po co zerknąłem na arkusz Pawła. Tylko się dobiłem - znałem odpowiedź na każde jego pytanie. Ze swoich 2/15 - finalnie okazało się, że jeszcze jedno trafiłem.
Każdy, kto pytał jak było odpowiadałem w ten sam sposób:
To miało być obiektywne, oni chcą wybrać najlepszych ? Przecież to śmiech na sali. Każdy miał totalnie różny test, straciłem tylko czas i pieniądze. Nie ma praktycznie szans żebym się dostał i wiesz co chyba się nawet z tego cieszę. Skutecznie obrzydzili mi tą uczelnię.
Na ten pierwszy, tzw. plan B nic się nie uczyłem, przed salą, gdy każdy powtarzał sobie jakieś treści przeglądałem Instastory ekipy Friza. Powiem więcej, ja nawet nie wiedziałem czego się spodziewać.
Dzień wyników - Internetowa rejestracja. Zawsze pierwszy się rzuca w oczy kolor
ZIELONY I CZERWONY
Zielony? Jak to?
Finanse i Rachunkowość - zakwalifikowany
Fakt - pokryło mi się parę pytań z tym, co uczyłem się do obrony, ale przecież to tylko TOP się dostawał...
Przyspieszę Wam opowieść - z ostatniego miejsca się dostałem.
Nie wierzę w przypadki - pachniało mi to tym jakby los bardzo tego chciał...
Jeśli Ci się podobało nie zapomnij o komentarzu, a jak nie followujesz to kliknij ten przycisk OBSERWUJ z prawej strony ekranu. Będzie mi mega miło :)
Zapraszam na inne moje sociale:
Instagram - https://www.instagram.com/nls_arturkowy/
Od początku obrzydzenie do uczelni haha. Już jest lepiej?
OdpowiedzUsuńZ uczelnią bywa różnie, na szczęście ludzie z grupy tworzą fajną atmosferę, więc chyba lepiej :)
Usuńvery compelling piece of work. Great !!
OdpowiedzUsuń