wtorek, 4 lipca 2017

Kolumbijski Dramat

Każdy kto śledzi uważnie mój blog wie doskonale, że studiuję i muszę przyznać, że sesja letnia jest o wiele cięższa od zimowej, ma na to wpływ pogoda, ogólne rozleniwienie i dużo dziur w planie wywołane licznymi świętami i dniami wolnymi, ale grunt, że w tym roku to już wszystko za mną. Cała ta historia skończyła się pozytywnie, a co za tym idzie czekają mnie wakacje, mimo że zapewne pracowite to i tak dzięki temu możecie liczyć na większą ilość wpisów niż dotychczas, a przede wszystkim w większej częstotliwości i bardziej różnorodne niż do tej pory.

Dzisiejszy wpis będzie poświęcony jednej z moich największych pasji, a na pewno temu co sprawiało mi największą radość podczas dzieciństwa, czyli piłka nożna. Na moim blogu pojawił się co prawda tylko jeden wpis z tematyki sportowej, ale będę chciał w 100% poświęcić temu więcej miejsca, bo warto.

Historia, o której wam dziś opowiem przypomniała mi się, gdy podczas meczu o 3. miejsce w Pucharze Konfederacji Portugalia do 90. minuty będąc wyraźnie lepsza od Meksyku przegrywała 1:0 po bramce samobójczej jednego z obrońców Portugalskich. Na szczęście w tym przypadku faktycznie wygrała drużyna lepsza i ten błąd nie był kosztowny...

Wpis będzie poświęcony niesamowitej i bardzo traumatycznej historii niezwykle utalentowanego piłkarza - Andresa Escobara, który jak po tytule się domyślacie był zawodnikiem reprezentacji Kolumbii, grał na co dzień dla swojego rodzinnego klubu Atletico Nacional Medellin, z którym sięgał po najważniejsze trofea kolumbijskiej piłki, a po mundialu '94 w USA miał podpisać kontrakt z włoską Genuą, ale jak się później okazało transfer nie doszedł do skutku ...

Wielu zapalonych kibiców uważa, że futbol to coś więcej niż gra i mają rację, bo też uważam, że emocje i pokaz niezwykłych umiejętności piłkarskich tworzy niesamowity klimat i wrażenia, które aż ciężko opisać, ale na pewno są niepowtarzalne. Szkocki trener Liverpoolu z lat 1959-74 ujął to trafniej : "Niektórzy sądzą, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci. Nie mogę jednak zgodzić się z tą opinią. Jestem bowiem przekonany, że to coś o wiele bardziej poważnego". Cytowane przeze mnie słowa Billa Shankly'ego nabierają głębszego znaczenia jeśli wróci się do postaci kolumbijskiego stopera.

W drugim występie na turnieju Los Cafeteros (przydomek kolumbijskiej reprezentacji w piłce nożnej), którzy w pierwszym meczu grupowym przegrali z Rumunią (wynik 1:3), musieli zdobyć co najmniej punkt (zremisować), żeby zachować szanse na wyjście z grupy i mieć jeszcze o co walczyć w ostatnim meczu grupowym przeciwko Szwecji. Ich rywalem tego dnia mieli być gospodarze mistrzostw - ekipa Stanów Zjednoczonych. W 32 minucie spotkania Escobar - przy stanie 0:0 - wykonał wślizg, próbując przeciąć podanie w pole karne. Niefortunnie wbił jednak piłkę do swojej bramki. Kolumbijczycy nie zdołali się już podnieść i ostatecznie przegrali (wynik 1:2). Porażka eliminowała ich z amerykańskiego mundialu.

 
Wszystkie telewizje świata do znudzenia pokazywały tę akcję, a potem twarz załamanego Escobara. Kiedy podnosił się z murawy, nie mógł wiedzieć, że właśnie wydał na siebie wyrok. Ambitny piłkarz wierzył w przyszłość, którą mógł mieć naprawdę świetlaną jednak jej nie dożył.

Porażka z USA sprawiła, że wielu ludzi w Kolumbii straciło niemałe pieniądze w zakładach bukmacherskich. Największe straty poniosły gangi narkotykowe, które "prały" fortuny, inwestując w futbol. Ktoś musiał za to wszystko zapłacić. Padło na Escobara, którego obwiniono o brak sukcesu Los Cafeteros na mistrzostwach świata. 

Dwa dni temu mija 23. rocznica śmierci piłkarza, która miała miejsce na jednej z ulic Medellin , gdzie doszło do egzekucji na 27-letnim reprezentancie Kolumbii. Egzekucji, której okoliczności do dziś pozostają tajemnicą, ale nie ma co się dziwić skoro za wszystkim stała mafia.

Zapraszam na mój fanpage
Tam więcej informacji o wpisach i blogu,
Zachęcam także do dyskusji i licznych udostępnień
Pozdrawiam :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz