niedziela, 16 kwietnia 2017

Kopciuszek, czyli Historia zaginionego mikrofonu #5

Rozdział 5.

- To ty tutaj pracujesz, dlaczego nic nie powiedziałeś? - wrzasnęła z oburzeniem na Tomka Wandzia.
- No, ale po co, gdyby reszta to wiedziała pewnie by się ze mnie nabijała, że oni mogą balować, a ja siedzę w robocie i jeszcze im usługiwać będę, poza tym myślałem, że będę siedzieć na magazynie, lub przy monitoringu, ale wyszło inaczej. - odpowiedział Tomek.
- Przecież tu mieli już pełny komplet personelu - tyle tu ostatnio spędziłem czasu, że znałem ten klub już od podszewki stąd moja wątpliwość wyrażona w dość dziwnie pretensjonalnym tonie.
- Rzeczywiście, ale jakiś chłopaczek zrezygnował, bo idzie na studia, więc wujek mnie wkręcił, no wiecie przecież, że nie mam lekko. - odpierał kolejny atak Tomek.
Na tym skończyliśmy rozmowę, bo ludzie już za nami czekali w kolejce. Nalał nam po piwku, wróciliśmy do stolika, ale w ten wieczór już nic się szczególnego nie wydarzyło, przynajmniej dla mnie ...
Był już następny dzień, przez cały poranek Wandzia dobijała się na mój telefon, aż w końcu mnie dobudziła. Chciała żebym wpadł do niej na kawę, bo beze mnie sobie nie poradzi i lepiej żeby to było jak najszybciej. Jako, że miałem zaplanowane trochę obowiązków w domu odpowiedziałem, że przyjdę po obiedzie.
Do tego czasu przy sprzątaniu i innych domowych pracach rozmyślałem co się mogło stać, nigdy w ten sposób nie prosiła o pomoc. Co więcej powiedziałbym, że zazwyczaj wszystko trzeba było z niej wyciągać i większość się domyślać, a tu takie zdecydowanie w głosie.
Pierwszy raz od dawna nie myślałem o moim kopciuszku, tylko jedyne o czym myślałem to zamartwianie się o moją najlepszą przyjaciółkę. Wybijała już prawie 16:00, a ja już byłem pod jej domem, zapukałem do drzwi. Otworzyła Wandzia, która jak się okazało była sama w domu, bo jej rodzice, którzy prowadzili własną firmę musieli jechać na konferencję do Warszawy. Na przywitanie usłyszałem pomieszane zdenerwowanie ze zniecierpliwieniem : "No ile można na Ciebie czekać ?!?!?!"
Wzięła mnie za rękę nie dając mi czasu na żadne myślenie, a co dopiero o samej odpowiedzi i zaprowadziła mnie do swojego pokoju po czym pchnęła mnie na łóżko. W pokoju nic szczególnego się nie zdarzyło, wszystko jak zawsze, porządek  no i włączony komputer z Facebookiem na pierwszej stronie i milionem konwersacji, a w tle leci muzyka z YouTube, dość romantyczna, ale u niej to norma. Nic już nie rozumiem. Stanęła przede mną i ... 
Jeśli Ci się podoba ta seria to zostaw komentarz
i udostępnij to swoim znajomym,
Pozdrawiam wszystkich i życzę Wesołych Świąt :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz