sobota, 11 lutego 2017

Chillout

Wydarzenia ostatnich dwóch dni zdeterminowały do tego, że warto byłoby to gdzieś opisać, a że mój blog funkcjonuje i żyje własnym życiem to chyba jest odpowiedni czas, aby tchnąć w niego jakiś nowy powiew.
Tak jak w moich słowach na temat ogólny tego bloga, który widzicie po prawej stronie, wokół nas dzieje się wiele śmiesznych, często irracjonalnych wydarzeń, które potrafią inspirować. Przez to powstał blog o nazwie "Nielirycznie Satyrycznie", bo z liryką nie mam nic wspólnego, a satyra jest tu widoczna w każdym tego słowa znaczeniu.
Dzisiaj chciałem opisać to, co dzieje się aktualnie w moim życiu. Jak pewnie się domyślacie jestem studentem. Ciężko by było tworzyć mi serię wpisów maturalnych bez tych doświadczeń, a skoro jeden papierek się zrobiło to czemu nie pójść za ciosem, a tak na marginesie i w powrocie do wstępu satyrą jest już fakt, że pierwszy wpis do serii był pod koniec czerwca zeszłego roku, a ja nadal jej nie skończyłem. Ciekawe jak wy to oceniacie, ale mogę zapewnić, że kiedyś dobrnę do końca w końcu dużo tego nie miałem, ale na wszystko przyjdzie czas.
Wracając do meritum dzisiejszego postu, jeśli w ogóle takie jest ..., od października na dobrą sprawę niemal każdy student myśli tylko o tym żeby skończył się semestr, oczywiście pozytywnie i żeby zdać go jak najszybciej żeby mieć chwilę dla siebie i odpocząć od tej pozornej nauki, lub faktycznie nawału pracy. W pewnym momencie przychodzi ten wymarzony czas skończyło się, trzeba tylko pozbierać wpisy i wolne staje się faktem, można przejść do innych codziennych obowiązków, a raczej luźnie przeze mnie określaną strefę chilloutu i co wtedy? Okazuje się, że nie ma co zrobić ze swoim życiem, pojawia się jakaś pustka i często odczucie zmarnowania czasu. Jak sobie z tym poradzić? - Chętnie bym wam odpowiedział na to pytanie, ale sam szukam odpowiedzi. W jednej ze swoich piosenek znany raper NB, znaczy chciałbym powiedzieć znany, szanowany, ceniony, ale to nie prawda, bo znam go tylko dlatego, że prywatnie jest moim dobrym znajomym, rapował / śpiewał, sami to ocenicie, bo zostawię odnośnik do dwóch piosenek z jego udziałem w komentarzu (jego freestyle jest lepszy no, ale tego się nie nagrywa) : "Na propozycję wyjść nie świecę asertywnością". Tak jest w moim przypadku, ale gdy postawiłem na rozwój personalny w każdej dziedzinie życia okazuje się, że tych propozycji nie ma, lub po prostu nic nie wnoszą wartościowego i tak naprawdę wracam do punktu wyjścia, czyli marnowania czasu. Może po prostu nie mam znajomych, przyjaciół itp.? Byłoby to smutne troszkę, ale mam nadzieję, że to nie prawda. Co ja piszę tak nie jest, ale życie jest tak szybkie, że nawet pozorny chillout jest ciężką pracą i czas mija, a jak to zależy od nas. Grunt to go nie marnować i robić to co słuszne dla własnego dobra i życia. Tak troszkę refleksyjnie na końcu, ale dobrze. Mam nadzieję, że nie tylko ja pisząc to, ale może właśnie wy czytając jakieś wnioski wyciągniecie.
Pozdrawiam wszystkich :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz