Każdy ceniony aktor teatralny ma swojego suflera, w filmach akcji aktorzy mają kaskaderów. W wielkich firmach szefowie mają swoich asystentów, a gwiazdy show-biznesu swoich agentów. Ten sufler, kaskader, asystent, czy nawet agent są tzw. ludźmi cienia. Działają za kogoś i nie na własną reputację, a właśnie na tych pierwszych, ale bez nich sukcesu by nie było, bo to oni wykonują czarną robotę, którą finalnie nikt nie zauważa oprócz wygranych w tej pracy. Każdy z nich w teorii mógłby osiągnąć coś wielkiego pod swoim nazwiskiem a mimo wszystko pozostają niemal anonimowi. Jest tak z prostej przyczyny, bo nie potrafią wyjść z cienia, nauczyli się udawać kogoś kim nie są, wcielać się w ich skórę i mentalność, po prostu być nimi, ich drugą lepszą wersją, a mimo to niedocenioną. Łatwo jest pracować w obcej sprawie, bo nie ma w Tobie odpowiedzialności za czyny i błąd nie jest opatrzony twoim nazwiskiem. Co więcej w ich sytuacji pracują w grupie, nie są samotni, a każda decyzja jest rozpatrywana w wielu aspektach i wybierana ta najlepsza - jednym słowem mimo wszystko to team spirit. Sherlock Holmes miał swojego Watsona, który wbrew pozorom na końcu potrafił praktycznie wszystko to co on, a jednak sam doktor nie potrafił działać. To są właśnie te detale, które wpływają, że po wejściu we współpracę nie możemy ją tak łatwo zerwać i pracować na swoje konto, bo pojawiają się uczucia, rozkojarzenie, odpowiedzialność - jednym słowem słabość.
Były to przykłady z życia, ale nie do końca dla nas przyziemne, więc może rozpatrzmy to powołując się na parę przyjaciół. Gdy masz drugą osobę, o której wiesz wszystko i na odwrót nie ma problemów, z których nie wyjdziecie obronną ręką. Każda sytuacja po rozmowie i wspólnym działaniu na rzecz jednego przyjaciela wydaje się prosta. Ela potrafi pomóc Krystianowi, dzięki czemu w późniejszym czasie jest szczęśliwy, ale gdy się pokłócą i Ela zostanie bez bratniej duszy w identycznej sytuacji nie potrafi sobie poradzić, popełnia koszmarne błędy, których w poprzedniej akcji nie zrobili, koniec końców traci okazję i pozostaje dalej niespełniona i do tego ciągle sama. Próbuje się zmienić, ale udawanie kogoś kim się nie jest staje się zbyt trudne, przerasta ją. Zaczyna wspominać przyjaźń, próbuje wziąć odpowiedzialność za własne czyny, ale okazuje się, że jest zbyt słaba i dlatego zawsze była cieniem, ważnym, ale tylko cieniem. Nad nią spowija się mrok, bo dopóki nie znajdzie gwiazdy świecącej jej blaskiem nie będzie szczęśliwa, czy to możliwe ? Jak życie pokazuje tak jest i od przeznaczenia nie powinno się uciekać tylko od początku brać lekcje odwagi i dążyć do wszystkiego tylko z własnym ego, a nie pod przykrywką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz