Ostatnio przyszła do mnie genialna myśl, a może by tak pojeździć trochę na łyżwach. No tak, ale mamy problem mieszkam w mieście, w którym nawet o dobry pub jest ciężko, a co dopiero lodowisko. Nie powiem kiedyś było, tylko zabrano się do tej inwestycji tak z głową, że na drugi sezon już komornik siadł na to. Kłania się tu oczywiście mentalność polaka, jak ktoś Ci mówi że to niemożliwe, to ty i tak zrobisz swoje, a koniec końcu to zawsze ten ktoś ma rację, ale wracając do głównego wątku. Stwierdziłem w porządku, mam pieniążek, jest samochodzik a przede wszystkim chęć to jadę do Zielonej Góry. Daleko nie miałem, jakieś 50km więc wsiadam do mojego wozu przeszłości i ups ... jednak nie wsiądę - zamek przymarzł, no dobra rozgrzałem kluczyk, udało się. No i nagle głos w mojej głowie mówi : Nie tak prędko, stary. Otwieram drzwi - przymarzły również , no dobra tu pikuś od pasażera otworzyłem i od środka wypchnąłem. Zabrałem kumpla ze sobą na miejscu miał czekać jeszcze jeden ziomeczek, który tam mieszka i jest stałym gościem tego obiektu, ma nawet swoje łyżwy, nie tak jak my. Zebraliśmy się już w trójkę, oczywiście kolejka jak na Kasprowy, kasę z końca ujrzysz tylko jak masz ponad 2m. Postaliśmy w kolejeczce, a że ja jestem spokojnym człowiekiem, ale do czasu to dla walki stresem postanowiłem zapalić sobie papierosa , no może więcej niż jednego ale nie wnikajmy. Jest sukces już podchodzimy chcemy kupić bilety i pytanie ze strony kasjerki : "A mają panowie własne łyżwy?", Kumpel z uśmiechem odpowiedział, że ma więc bez problemu kupił bilet i poszedł w kierunku tafli lodu, a ja zapytałem : "To nie można tu wypożyczyć łyżew?". Kasjerka na to mi odpowiedziała : "Ależ oczywiście, ale oprócz stosownej opłaty muszą panowie wypełnić formularz i nie pytajcie mnie dlaczego i po co to, bo dzisiaj to weszło takie dostałam polecenia, ja tu tylko pracuję". Czekamy aż babeczka nam je poda, mówię do kumpla, że mamy jeszcze 10 minut do następnego rzutu to pewnie zdążymy, a tu nagle jak grom z jasnego nieba króciutki 8-stronnicowy formularz wylądował w mojej prawej dłoni. Pomijam fakt, że oprócz typowych pytań o dane osobowe, czyli PESEL, nr dowodu osobistego i takie tam to musiałem też odpowiadać na pytania o choroby układu oddechowego, co to ma do jazdy na łyżwach, jeszcze tego nie odkryłem, ale pokonałem papierologię i na 2 minuty przed rozpoczęciem kolejnej zmiany ruszyliśmy do budki z łyżwami. Wzięliśmy łyżwy, mój rozmiar był, dla kumpla już nie, mimo że ma ten sam, ale nie wnikałem. Założyliśmy je, kumpel wypchał sobie za duże łyżwy chusteczkami za piętą, żeby noga mu w tym nie latała jak karp w wannie przed świętami. Już 5 metrów zostało do szczęścia, aż nagle odźwierny lodowiska zamknął mi je przed lodowiskiem, więc pytam z pełną kulturą: "K*rwa, a tutaj co tym razem się stało, że nie mogę wejść mimo, że mam bilet. Może mam wypełnić 13-stronowe oświadczenie woli, że ja niżej podpisany zgadzam się na uczestniczeniu w tym wydarzeniu jakim jest jazda na łyżwach?". On na to, że jemu to do szczęścia nie jest potrzebne, ale ma już komplet i nie może już nas wpuścić, bo jak dojdzie do wypadku to on będzie odpowiadał, no i jak to przystało na starszego pana zaczął opowiadać, o tym że ma rodzinę, trójkę dzieci i inne takie tam wzruszające historie. Na koniec dodał, że bilet nie jest na konkretną godzinę i że na następną turę napewno się załapiemy. A żeby moje życie było mniej stresujące stwierdziłem że przed zdrowym trybem życia spalę ostatniego papierosa. Kończę palić, aż dobiega do mego ucha dźwięk mojego telefonu. Dzwoni do mnie już zapomniany kumpel, który był z nami, ale nie musiał walczyć z przepisami. Odbieram, a on do mnie: "No i jak się jeździło chłopaki?". Ja już nie wytrzymałem jak mu wyjechałem staropolszczyzną to mogłem tak do jutra klnąć, ale w końcu przerwały mi magiczne słowa dobiegające z megafonu: "W dniu dzisiejszym ostatnia zmiana (na którą czekaliśmy) zostaje odwołana z powodu problemów technicznych. Za utrudnienia przepraszamy i serdecznie zapraszamy już jutro" ...
poniedziałek, 25 stycznia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Rozdział 2. Jak sami zauważyliście bardzo niewiele zapamiętałem i to tak naprawdę bez żadnych istotnych szczegółów. Byłem tak skupiony na...
-
Rozdział 1. Ci, którzy mnie znają doskonale wiedzą, że kocham muzykę i lubię śpiewać. Najczęściej demonstruje to podczas karaoke, bo wid...
-
Siedzę sobie któregoś razu na rodzinnym spotkaniu i w gwarze rozmów słyszę mojego podpitego tatuśka, jak mówi , że faceci w moim wieku nie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz