Jak wszyscy dobrze wiecie wczoraj (1.11) przeżywaliśmy święto zmarłych, rozpoczynając dzisiejsze wywody podrzucam wam link do piosenki Budki Suflera , która nierozłącznie kojarzy mi się z tym dniem : https://youtu.be/F3kR4qLUFEM .
Zauważyliście jak ten dzień wygląda w większości rodzin, ludzie jeżdżą sprzątać pomniki, pucują je na glanc, podpalają miliard zniczy, każdy większy od poprzedniego, kupują jakieś piękne sztuczne stroiki lub niezwykłe kwiaty, ale co gorsza od kilku lat ludzie zatracili w tym rozmach, bo zaczynają to robić pod publiczkę, pewnie myślicie co mam na myśli. Otóż chodzi mi o to, że nie robimy tego w dowód pamięci zmarłym, lecz temu, aby się nie wstydzić, gdy będziemy stać przy grobie swojej matki, ojca.
Wszystko pięknie cudownie, ale żeby było mało tego ten dzień od wielu lat jest istną rewią modą. Idąc przykładem mojego rodzinnego miasta, cmentarz w naszej miejscowości jest podzielony na starą i nową część, o ile w tej starej jak sama nazwa wskazuje częstszy widok jest siedzących tam osób bardziej zaawansowanych wiekowo, oczywiście przychodzą tam ludzie młodsi, no ale wiecie jak oni wyglądają, kobiety poubierane w niekoniecznie wygodne i ciepłe buty, bogate kożuchy, ogólnie wystrojone jak chodzące anioły w dzień sądu, a mężczyźni wystrojeni tak jakby prosto z cmentarza mieli jechać na jakieś wesele, czy inną imprezę okolicznościową. No i wracając do poprzedniej myśli takie osoby na starej części podchodzą do grobu , modlitwa kilkusekundowa, lub wcale, szybkie zapalenie znicza i uciekają czym prędzej, bo po co się tam pokazywać, przechodzą na tą nową część i od razu chodzą z wypiętymi piersiami do przodu i rozpoczynają pojedynek z innymi znajomymi, czy też rodziną na bogatszy i większy znicz na pomniku bliskiego, ewentualnie idą w ilość. Ludzie, to naprawdę autentyk, idę w tym roku z dziadkami przez cmentarz i słyszę głos Babci, ty Czesiu czekaj patrz kto tam stoi (Moim oczom rzucił się widok wujków stojących przy pomniku swej matki), więc się pytam, w czym rzecz? Odpowiedź była dla mnie niespodziewana : " No wiesz wnusiu, mamy w tym roku niezbyt okazałe znicze, więc trzeba zrobić z dwie rundki dookoła cmentarza, aż pójdą". Myślę, nie no spoko, pech chciał, że poprowadziłem ich taką alejką, że wyszliśmy centralnie na ten pomnik i ich siedzących przy nim. Nie zgadniecie co się dalej wydarzyło, przywitaliśmy się po czym kochany dziadek stwierdził, że zaraz wracamy, kupiliśmy większe i bogatsze znicze, wracamy z nimi, a tu brak wujostwa. Myślę no skoro już wydałeś kasę, no to co ci szkodzi, nic bardziej mylnego, słyszę tylko Babcię, dawaj szybko póki ich nie ma i wyjmuje z torby dając mi do podpalenia jakiś malutki znicz za 2 zł, mimo że pięć minut temu kupiła dwa znicze po 15zł za każdy. Jakaś paranoja !
Ostatni dziwny fakt z tego święta, opowiadał wam ktoś na pewno ze starszego pokolenia, że kiedyś, gdy chodziło się na cmentarz, msza była nieodzowną tego częścią. A teraz ? No dawaj, Heniu szybko, bo zaraz msza się zacznie, a jeszcze tyle do zrobienia w domu. Zastanowił się ktoś co się zmieniło? No ja myślę, że ludzie w naszym kraju zaczynają odchodzić od kościoła, bo traktują to jako instytucję, a nie miejsce do modlitwy z Bogiem, a Ksiądz w ostatnich latach zarabia więcej niż kierownik w jakiejś dobrze prosperującej firmy i wozi się bryką, na którą szarego Kowalskiego już nie stać. Reakcja człowieka jest prosta, bo działają z zawiści, wybierają to co łatwe, a nie to co dobre, jak tak dalej pójdzie to tradycja tego pięknego święta pełnego zadumy i pięknych wspomnień zaginie i będziemy latać za cukierkami jak debile w USA na Halloween ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz